Samochody i Roboty
Czyli o tym, co można zobaczyć w Jokohamie
Cześć! Dzisiaj chciałbym wam trochę opowiedzieć o mieście Jokohama (Yokohama, 横浜市). Jokohama znajduje się na południowy zachód od Tokyo, i jeśli spojrzymy na mapę, wydaje się wręcz być częścią stolicy. Nic dziwnego, gdyż o ile jest osobnym miastem (tak jak Kawasaki, które leży między nimi), Yokohama należy do japońskiego megalopolis (megalopolis Nippon, Pas Taiheiyō, Pas Pacyficzny). Obecnie jest to drugie największe miasto Japonii, co jest tym bardziej imponujące iż jeszcze w 1858 roku była to jedynie wioska rybacka! Dynamiczny rozwój miasta nastąpił po 1859 roku, kiedy otwarto w nim międzynarodowy port wymiany handlowej, oraz pozwolono osobom spoza Japonii otwierać w tym mieście swoje zakłady. Do dzisiaj widać wiele śladów obecności obcokrajowców. Być może jest to również powód dlaczego będąc w Jokohamie, czułem się znacznie mniej obco niż w Tokyo.
W niektórych częściach Jokohamy wciąż możemy się natknąć na tego typu budownictwo, pozostawione przez Anglików lub Amerykanów.
Mój przyjazd do miasta nie był taki łatwy. Chociaż w zasadzie przyjazd odbył się bez problemów. Kłopot miałem już na miejscu. Po raz pierwszy nie potrafiłem odnaleźć właściwej drogi! Ciężko było by to nazwać zgubieniem się. Wciąż przebywałem na terenie stacji kolejowej oraz galerii handlowej, która do niej przylegała. W jaką stronę się nie skierowałem, zawsze trafiałem na ślepy zaułek, lub wracałem do punktu wyjścia. Cała sytuacja wynikała z tego, że próbowałem znaleźć jak najkrótszą drogę, która przebiega prosto do mojego celu. Niestety, po paru minutach musiałem się poddać i zrobiłem jedyną słuszną rzecz. Włączyłem nawigację i poszedłem drogą okrężną. Swoje kroki skierowałem w stronę wybrzeża, regionu który mogę nazwać prawdziwym zagłębiem muzealnym. Na niewielkim obszarze znajduje się paręnaście różnego rodzaju obiektów. Od muzeum sztuki, przez wystawę samochodową aż do... muzeum zup instant. Jeśli dodamy do tego sale wystawowe, hale koncertowe, kluby oraz parki - otrzymujemy budzącą wrażenie dzielnicę kulturalno-rozrywkową. Jak można się łatwo domyśleć, zwiedzenie wszystkiego za jednym razem nie jest możliwe. Po części przez ograniczenia czasowe, a po części ze względu na potrzebę rezerwacji biletów. Także w moim wypadku, nie udało mi się zwiedzić wszystkiego, a Jokohamę planuję odwiedzić jeszcze parokrotnie...
No dobrze, ja tu opisuję muzea, ale jeśli spojrzeć na tytuł dzisiejszego wpisu... co z tymi samochodami? Nie będę was dłużej trzymał w niepewności, czas przejść do kolejnej części posta!
Jokohama jest miastem w którym znajdują się siedziby wielu dużych japońskich korporacji. Jedną z nich jest Nissan! (a w zasadzie Nissan Motor Corporation). Mogło by się wydawać że główna siedziba korporacji nie jest miejscem do zwiedzania, jednak nic bardziej mylnego. Możemy znaleźć tu Nissan Gallery. Jest to wystawa samochodów - zarówno nowych modeli jak i paru klasyków.
Dodatkowo możemy znaleźć parę modeli silników oraz przyjrzeć się ich pracy. Naturalnie, silniki nie są „na chodzie” jak w żywym pojeździe - makiety poruszają się za pomocą elektryczności. Poszczególne elementy wykonują ruch bardzo powoli, co pozwala lepiej im się przyjrzeć. Oczywiście, w tego typu galerii nie mogło również zabraknąć sklepiku z pamiątkami. Możemy zaopatrzyć się w nim w modele samochodów, breloki, koszulki, a nawet kombinezony wyścigowe! A jeśli uważacie że to miejsce nadal nie jest interesujące... co jeśli będziecie mieli możliwość wsiąść do paru ciekawszych modeli samochodów? Na wystawie, oprócz paru "zwykłych" modeli możemy znaleźć również Nissana GT-R, Fairlady Z, czy Skyline. I jeśli tylko macie ochotę, możecie do nich wsiąść i przyjrzeć się wszystkiemu z bliska. Jakby tego było mało, jeśli tylko posiadacie międzynarodowe lub japońskie prawo jazdy - możecie odbyć jazdę testową.
Jednak istnieją pewne haczyki. Pierwszy jest taki że, nie ma możliwości zapisania się przez telefon lub Internet - należy zapisać się osobiście, w galerii. Tak więc należy przyjść w miarę wcześnie, aby się na taką atrakcję załapać. Druga istotna informacja jest taka że, jeśli chcecie się przejechać modelem GT-R, wasze prawo jazdy musi być starsze niż rok, a wy musicie mieć skończone 30 lat. Skąd to ograniczenie wiekowe? Nie mam pojęcia :) No i ostatnia, najważniejsza sprawa - musicie dobrze mówić po japońsku, gdyż do jazdy są dopuszczane jedynie te osoby które są w stanie wykonywać polecenia obsługi.
Jeśli chodzi o mnie, ja w galerii nissana bawiłem się dobrze, jednak rozumiem, że nie jest to miejsce dla każdego. Jednak biorąc pod uwagę bliskość do stacji kolejowej oraz darmowy wstęp, myślę że warto o galerię Nissana choćby zahaczyć.
Widok z nabrzeża.
Wychodząc z siedziby Nissana, wystarczy parę kroków i znajdziemy się na wybrzeżu. W pogodny dzień (a na taki właśnie był) widok który się stąd rozciąga jest naprawdę piękny. Mijam po drodze kolejne muzea oraz parki i kieruję się w stronę portu. Nie muszę chyba wyjaśniać że poszedłem zobaczyć tytułowego robota. A w zasadzie, nie po prostu robota a Gundam. Dla nie wtajemniczonych, jest to popularna seria mangi i anime w której kluczową rolę odgrywają właśnie gundamy - ogromne roboty. Składanie różnych modeli z tej serii jest również bardzo popularnym hobby, a na zestawy możemy natknąć się w naprawdę porażającej ilości sklepów.
Modele gundam w sklepie.
Znając Japońskie zamiłowanie do techniki i robotyzacji, łatwo się domyśleć że ktoś w końcu postanowił zbudować model na podstawie mangi. Idąc nabrzeżem, z dala możemy dostrzec robota - jednostka ma aż osiemnaście metrów wysokości. Naturalnie, aby przyjrzeć mu się z bliska należy kupić bilet, jednak... ze względu na wysokość można również stanąć po za obszarem obiektu skąd gundam jest widoczny choćby częściowo. Wielu ludzi właśnie w ten sposób go oglądało, jednak ja chciałem móc mu się przyjrzeć z bliska. Co mnie bardzo miło zaskoczyło - kupując bilet wstępu otrzymujemy w prezencie miniaturowy model do składania (około 9 centymetrowy). Jednak co do samego robota... nie jest to model całkowicie stacjonarny. Kupując bilet, tak na prawdę chodzi nam o show - paru minutowy pokaz podczas którego robot wykonuje parę kroków w przód, przyklęka, a następnie prostuje się, oraz unosi dłoń w górę (sceny inspirowane anime). Jest to niesamowity pokaz techniki.
Oczywiście, osoby znające się trochę na inżynierii mogą w tym momencie podrapać się w głowę i zapytać, jak Japończycy sprawili że tak wielka machina chodzi? Otóż... tak na prawdę nie chodzi. Cała konstrukcja, jest utrzymywana od tyłu przez potężne ramię, i model tak na prawdę nie dotyka gruntu. Jest to jak najbardziej zrozumiałe - aby tak wielka machina mogła się poruszać, musiała by posiadać umiejętność balansowania, tak jak robią to ludzie. I o ile jest to w tej chwili możliwe dla niewielkich maszyn ( mówię tu o robotach Boston Dynamics), w przypadku osiemnasto-metrowego kolosa, niestety nie jest jeszcze możliwe. Dla mnie nie jest to żadna przeszkoda, i uważam że show i tak było warto obejrzeć. Jednak co jest bardzo ciekawe, wychodząc z pokazu możemy się natknąć na tablicę na której twórcy... przepraszają, że robot nie ma większych możliwości ruchu. W moim odczuciu takie przeprosiny są w bardzo japońskim duchu :)
Niestety wystawa którą tu opisuję jest ograniczona czasowo i wkrótce już nie będzie dostępna. W marcu 2022 roku jest planowane jej zamknięcie.
Widzieć jak taka ogromna maszyna się porusza - to niesamowite przeżycie.
Co takiego jeszcze oferuje Jokohama? Jak już wspomniałem, jest tutaj naprawdę dużo atrakcji... tak więc opowiem o nich innym razem. Do zobaczenia w kolejnym wpisie!