Śliwkowy deszcz
O porze deszczowej słów kilka
Czy z nieba mogą padać śliwki? Nie bardzo, chyba że mieszkasz w Japonii (albo Chinach!). Tsuyu (梅雨) - taką nazwę nosi właśnie pora deszczowa co oznacza „śliwkowy deszcz”. Jak można łatwo zgadnąć, jest to okres w którym pada wyjątkowo dużo, a w zależności od regionu Japonii, pora ta występuje między Majem a Lipcem. Tsuyu trwa około cztery do sześciu tygodni. Jednak dlaczego jest to deszcz jest śliwkowy?
Kiedy zapytałem się o to moich japońskich kolegów, część z nich nie potrafiła odpowiedzieć. Moja pierwsza myśl - Pewnie taka metafora. Tak dużo pada, jakby krople deszczu były wielkości śliwek. Cóż... nie był to zbyt trafny pomysł. Wyjaśnienie okazało się o wiele prostsze - na ten okres przypada dojrzewanie oraz opadanie śliwek z drzew. Jednak co ciekawe, nazwa "śliwkowy" nie wywodzi się z Japonii lecz z Chin! Postanowiłem to potwierdzić, i po chwili szukania w Internecie okazuje się że wyjaśnienie nazwy, było tylko połową prawdy. Okazuje się że geneza Tsuyu sięga aż do czasów starożytnych. Uważano wtedy, że kiedy śliwki rosnące na południe od rzeki Jangcy dojrzewają, zmieniają kolor a następnie opadają z drzew, wilgoć paruje z owoców... i zamienia się w deszcze. Ot, niespodziewana ciekawostka.
Wracając do współczesnej Japonii.. Pora deszczowa tak naprawdę nie oznacza codziennego, intensywnego opadu. Owszem, czasami zdarza się ulewa, a czasami tylko lekka mżawka. Niebo prawie zawsze zasnute jest chmurami, a wilgotność wzrasta do bardzo wysokich poziomów i utrzymuje się przez cały okres... Jednak okazyjne zdarzają się dni w które nie pada i nareszcie widać słońce (co należy koniecznie wykorzystać!).
Spacer po parku był miłą odskocznią od ciągłego siedzenia w budynku...
Niestety, w trakcie pory deszczowe wzrasta również temperatura, która potrafi sięgać do 25-27 °C. Taka kombinacja ciepła i wilgotności przez długi czas sprzyja powstawaniu pleśni. Co za tym idzie - należy szczególnie dbać o żywność oraz ubrania. To jak Japończycy sobie radzą z jedzeniem przekonałem się całkiem szybko - jeszcze zanim spadły pierwsze deszcze, zauważyłem że wiele produktów jest pakowanych w wyjątkowo małych porcjach, lub większe opakowanie zawiera wiele mniejszych. Z początku nie miało to dla mnie sensu. W końcu to marnotrawstwo plastiku! Jednak później stało się to dla mnie jak najbardziej zrozumiałe... Nie ma sensu otwierać całej paczki ciastek, jeśli za dwa dnie wszystkie będą lekko rozmokłe. Błe! Niestety, od dbania o żywność, o wiele trudniejsze jest utrzymanie dobrego stanu ubrań. Jak można wyprać i wysuszyć coś, jeśli wilgoć nie spada poniżej 90%? Jedynym sensownym wyjściem jest użycie suszarki bębnowej - które są tutaj właśnie z tego powodu dużo bardziej popularne niż w Polsce. A co jeśli twoje ubrania nie mogą być suszone w ten sposób? Cóż... w sumie najlepiej jest zaczekać z praniem na dzień słońca, i wywiesić je na balkonie ;)
Jednak jakby mało było kłopotów z praniem ubrań... należy również dbać o swoje skórzane rzeczy. Buty, torby, torebki, kurtki... aby zapobiec zniszczeniu należy je co jakiś czas wystawić na słońce (o ile akurat jest okazja), którego promienie niszczą bakterie odpowiedzialne za pleśń. Była to jedna z najcenniejszych rad które otrzymałem. A natrafiłem na nią w sposób całkowicie przypadkowy, myszkując po forum dla obcokrajowców... Czasami warto poświęcić trochę czasu na tego typu aktywność.
Pora deszczowa, podczas wciąż trwającej pandemii nie była dla mnie okresem który dawał wiele okazji na wyjście czy zwiedzanie. Na zewnątrz wciąż padało, natomiast przebywanie w zamkniętej przestrzeni, z oczywistych względów wiązało się z podwyższonym ryzykiem. Tym nie mniej, nie był to też czas całkowicie stracony - można nawet powiedzieć że był mi do pewnego stopnia potrzebny aby po prostu przyzwyczaić się do przebywania w nowym miejscu, oraz dokończenia różnego rodzaju spraw. A kiedy już deszcze ustały i wyszło słońce... Zapragnąłem powrotu deszczowych dni! Jednak o tym, dlaczego, odpowiem już wkrótce ;)